Witam:)

Mój blog poświęcony jest twórczości i osobie Terry'ego Pretchett'a. Skupię się głównie książkach z cyklu "Świat Dysku" (a także dwóch filmach na ich podstawie;p ). Mam nadzieje, że informacje tu zamieszczone skłonią Was po sięgnięcie do wymienionych tu tytułów i zapoznania się z dorobkiem literackim Pratchett'a. Liczę również na Wasze opinie co do tych lektur. Pozdrawiam!:)

piątek, 18 grudnia 2009

Mort


Jedna z moich "ulubieńszych" części ze względu na duży udział Śmierci, którego jestem fanką;) Tytułowy Mort to kilkunastoletni chłopiec, który delikatnie mówiąc wyróżnia się z tłumu."Chłopak był wysoki, rudowłosy i piegowaty, z ciałem, które robiło wrażenie, jakby właściciel z trudem tylko nad nim panował. Zdawało się, że jest zbudowane z samych kolan i łokci". Nawet jego rodzina uważała go za odmieńca, bo np. za dużo myślał. Ale być może ta inność spowodowała, że to właśnie jego Śmierć wybrał na swego ucznia, który z czasem będzie musiał zająć jego miejsce. Śmierć bowiem ma w planach wakacje i poznawanie ludzkich przyjemności. Skutki tego są oczywiste - nieumyślne zachwianie równowagi wszechświata przez Morta...
Jest to chyba jedyna książka, w której możecie przeczytać o pijanym Śmierci i dowiedzieć się, że miał on córkę (adoptowaną rzecz jasna;) ).
Jak dla mnie książka jest genialna i serdecznie zachęcam do lektury!;))



- "Poeci próbowali opisać Ankh-Morpork. Bez sukcesów. Może z powodu niepojętej, gorliwej żywotności miasta, a może dlatego, że miasto z milionem mieszkańców i bez żadnej kanalizacji jest zbyt mało subtelne dla poetów, którzy preferują żonkile i trudno im się dziwić. Dlatego powiedzmy tylko, że Ankh-Morpork jest tak pełne życia jak dojrzewający ser w upalny dzień, głośne jak klątwa w katedrze, jaskrawe jak plama oleju, barwne jak siniaki i szumiące od działalności, interesów, ruchu i czystej, rozbuchanej aktywności niczym zdechły pies na kopcu termitów."
- "Dywan pod stopami był tak gruby, że mógłby ukryć całe plemię Pigmejów(...)"
- "Ta dzielnica Ankh-Morpork znana była jako Mroki, wewnętrzny obszar miasta gwałtownie potrzebujący rządowego wsparcia, albo jeszcze lepiej miotacza ognia".
- "Trudno by go nazwać zaniedbanym, gdyż wymagałoby to rozciągnięcia znaczenia tego słowa do granic wytrzymałości".
- "Czuł się, jakby przeżył katastrofę "Titanica", ale szczęśliwie niemal natychmiast został ocalony. Przez "Lusitanię".
- "Czuł się, jakby uniesiony chwilową radością cisnął śnieżką, a teraz patrzył, jak lawina pochłania trzy narciarskie kurorty".

sobota, 5 grudnia 2009

Film

W tym miejscu warto byłoby wspomnieć o ekranizacji książek ze Świata Dysku. Jako pierwszy powstał film na podstawie "Wiedźmikołaja" ("Hogfather"), jednakże ja kieruję się chronologią książkową, dlatego teraz skupię się na 2-częściowym filmie "Kolor magii".
Powstał on na podstawie dwóch pierwszych książek Pratchett'a, czyli "Kolor magii" i "Blask fantastyczny". Posunięcie to jest dość logiczne i zrozumiałe, gdyż akcja w obu z nich jest ze sobą powiązana i stanowi niejako spójną całość (pominę opis fabuły, gdyż jest ona taka sama jak w książce rzecz jasna:) ). Jednak konsekwencją tego jest usunięcie ze scenariusza kilku wątków, co jest oczywiste przy zbyt długich pierwowzorach. Rzeczą, która mnie najbardziej zawiodła były przekształcone dialogi. A przecież to one są kwintesencją i "znakiem firmowym" twórczości Pratchett'a.
Plany i dekoracje są odpowiednie, kostiumy niezłe, efekty komputerowe marne, a gra aktorska świetna. Jednak dla kogoś, kto wcześniej widział "Wiedźmikołaja" pojawia się problem... Rincewinda gra David Jason,który w poprzedniej ekranizacji był Albertem, sługą Śmierci. Jako bibliotekarz pojawia się hogfatherowy Nobby Nobbs. Chyba każdy zgodzi się, że to niezbyt odpowiedni pomysł obsadzanie tych samych aktorów w różnych rolach.
Ciężko jest stwierdzić kto jest adresatem "Koloru magii". Znawcy Świata Dysku będą rozczarowani cięciami w fabule lub bohaterami nieodpowiadającymi ich wyobrażeniom postaci. Z kolei nowicjusze zawiodą się niedostatkiem ta szeroko reklamowanego humoru i atmosfery, a samą fabułę uznają za zadziwiająco płytką.
Jak każdy inny film, tak i ten ma swoje niedociągnięcia. Jednak biorąc pod uwagę całokształt nie jest on taki zły:) Ma swój specyficzny klimat, który dla mnie odpowiada.
Jednak jest to tylko moja opinia i pomimo wszystko zachęcam także was do obejrzenia tej ekranizacji i podzielenia się swoimi uwagami:)



Terry Pratchett